Cykl spotkań w Szwecji i Danii o świętej Urszuli Ledóchowskiej, Matce Niepodległości Polski, 10-28 maja 2018

Obchodzone w tym roku 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości jest wyjątkowo sprzyjającą okolicznością do przypomnienia o świętej Urszuli Ledóchowskiej jako Matce Niepodległości Polski. Zwykle podczas jubileuszowych uroczystości czy wydarzeń mówi się o „ojcach niepodległości”, zapominając, że polska niepodległość miała też swoje „matki” – wspaniałe, mądre, dzielne kobiety, które wniosły niezastąpiony, a niedoceniany wkład w powrót Polski na mapę Europy po 123 Na tytuł Matki Niepodległości Polski święta Urszula zasłużyła zwłaszcza działalnością w krajach skandynawskich w czasie pierwszej wojny światowej, choć w tytule tym mieści się również wszystko to, co wraz z pierwszym pokoleniem szarych urszulanek zrobiła dla odbudowującej się ojczyzny w dwudziestoleciu międzywojennym, zwłaszcza w dziedzinie edukacji i wychowania. Ale to temat na inną okazję.

Pomysł przypomnienia Polonii szwedzkiej postaci świętej Urszuli Julii Ledóchowskiej w setną rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę nurtował od dłuższego czasu środowisko Polskiego Komitetu Pomocy w Szwecji – jednej z najstarszych działających nieprzerwanie od 8 września 1939 roku organizacji polonijnych w Skandynawii – zwłaszcza że Polski Komitet jest kontynuatorem założonego po wybuchu pierwszej wojny światowej w 1914 roku Polskiego Komitetu Ratunkowego, w którym działała siostra Urszula Ledóchowska.

Polski Komitet Pomocy, szczególnie zaraz po 1945 roku, przyjmował w swoje szeregi uchodźców politycznych, Polaków wyzwolonych z niemieckich obozów koncentracyjnych, dyplomatów z Poselstwa Polskiego w Szwecji. Był zaczynem powstawania nowych organizacji o duchu niepodległościowym i patriotycznym. Polski Komitet Pomocy w Szwecji działa w ramach Kongresu Polaków w Szwecji, organizacji parasolowej, od jej powstania w 1982 roku, po wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego.

Szczęśliwym zbiegiem okoliczności pp. Krystyna i Jan Andrzejewscy, prowadzący obecnie Polski Komitet, dbający o zachowanie pamięci o bohaterach niepodległości, spotkali w sierpniu 2017 roku w parafii św. Andrzeja Boboli w Sopocie siostrę Małgorzatę Krupecką, urszulankę Serca Jezusa Konającego, podczas głoszenia prelekcji i prezentowania wystawy o świętej Urszuli Ledóchowskiej. Powstał wówczas plan spotkań, obejmujących największe ośrodki polonijne, od Sztokholmu poczynając. Pierwotny, trudny do zrealizowania pomysł przewożenia z miejsca na miejsce wystawy o świętej Urszuli przekształcił się w ideę przygotowania broszury z planszami wystawy i napisami polsko-angielskimi.

Polskiemu Komitetowi Pomocy w Szwecji udało się pozyskać do współpracy inne organizacje polonijne zrzeszone w Kongresie Polaków w Szwecji, a Ambasada RP w Sztokholmie udzieliła wsparcia finansowego. Udało się także uzyskać dla całego przedsięwzięcia Patronat Narodowy Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy, co wiązało się z prawem używania specjalnego logo. Wiele osób pomogło bezinteresownie…

Każde spotkanie obejmowało prelekcję oraz pokaz filmu pt. Wielka Polka św. Urszula Ledóchowska (z angielskimi napisami). Do dyspozycji zainteresowanych były kserokopie rozszerzonej wersji prelekcji po polsku i po angielsku.

10 maja, w czwartek, wyruszyliśmy rano samochodem z Warszawy do Gdańska, żeby stamtąd popłynąć promem do Szwecji. Ponieważ o wszystkim zadecydowało nasze spotkanie 6 sierpnia 2017 roku w kościele św. Andrzeja Boboli w Sopocie, zajrzeliśmy tam po drodze, prosząc również tego Świętego o wsparcie. W Sopocie odwiedziliśmy też biuro Muzeum KL Stutthof, by spotkać się z kustosz p. Elżbietą Grott. Polski Komitet Pomocy od lat współpracuje z Muzeum w sprawach związanych z zachowaniem pamięci o Polakach, więźniach niemieckich obozów koncentracyjnych, którzy po drugiej wojnie światowej znaleźli się w Szwecji.

W piątek 11 maja w południe dopłynęliśmy do portu w Nynäshamn, godzinę drogi samochodem od Sztokholmu. Od razu poczuliśmy się „na tropie” świętej Urszuli, ponieważ jest to jedno z miast, które objęła akcją odczytową latem 1915 roku. Nie było jednak czasu, żeby trochę się miastu przyjrzeć.

Noclegu na pierwszy tydzień pobytu w Szwecji udzieliły siostrze Małgorzacie siostry elżbietanki w domu seniora „Josephinahemmet” w podmiejskiej dzielnicy Bromma, gdzie siostry: Dominika Szwed i Ludwika Szymura pracują jako pielęgniarki, a trzecia siostra Fabiola Barzowska dodatkowo opiekuje się kaplicą. Siostry Dominika i Ludwika oprócz tego uczą religii w Polskiej Misji Katolickiej, a siostra Dominika uczy religii też w parafii szwedzkiej.

Dom nazywa się „Josephinahemmet”, ponieważ został w 1873 roku założony przez królową Szwecji i Norwegii Józefinę, katoliczkę. Dom znajdował się w centrum Sztokholmu, niedaleko kościoła św. Eugenii, także ufundowanego przez królową Józefinę. Jest prawdopodobne, że tam właśnie została przez jezuitów skierowana święta Urszula, gdy po przybyciu do Sztokholmu szukała pomocy, zwłaszcza mieszkania. W latach siedemdziesiątych XX wieku instytucja została przeniesiona na przedmieścia miasta do nowo wzniesionego budynku.

Jeszcze tego samego dnia wieczorem pojechaliśmy do centrum miasta – do kościoła św. Jana Ewangelisty, protestanckiej świątyni, wynajmowanej przez Polską Misję Katolicką w Sztokholmie. Chcieliśmy się przywitać z pracującymi tam salezjanami i rektorem Misji ks. Pawłem Drążykiem oraz przypomnieć, że według wcześniejszych ustaleń będziemy w niedzielę na trzech polskich mszach w tym kościele zapraszać na wieczorne spotkanie w katedrze.

Polska Misja Katolicka w Sztokholmie, opisując na swojej stronie internetowej początki swej działalności, w pierwszym zdaniu odwołuje się do świętej Urszuli: „Podwaliny i początki historii duszpasterstwa polskiego w Sztokholmie […] sięgają 1914 r., kiedy s. Urszula Ledóchowska przybyła do Sztokholmu i organizowała szeroką działalność społeczną, religijną i edukacyjną, podkreślając swoje polskie pochodzenie, gdy Polski nie było na mapie świata”.

To nie był jeszcze koniec dnia. Ponieważ naszym dodatkowym zamysłem – oprócz spotkań, prelekcji i pokazów filmu – było wędrowanie śladami świętej Urszuli, pojechaliśmy na nabrzeże, na które przypływały kiedyś statki z Finlandii. Święta na początku września 1914 roku przypłynęła statkiem z fińskiego portu Rauma. Chcieliśmy przypomnieć sobie jej pierwsze chwile na wygnaniu w Szwecji, opisane przez nią w historii zgromadzenia, i spróbować wczuć się w jej sytuację – bliską wielu polskim emigrantom w różnych miejscach świata – gdy bez pieniędzy, bez znajomości języka i ludzi stanęła w obcym miejscu, nie wiedząc, co dalej robić.

Kościół ojców Jezuitów pod wezwaniem św. Eugenii w Sztokholmie znajdował się wówczas przy Norra Smedjegatan. Stosunkowo niedawno został zburzony – na jego miejscu powstała galeria handlowa – a potem zbudowany na nowo w innym miejscu, przy Kungsträdgården. Starsi Polacy twierdzą, że w sali przy starym kościele wisiał portret świętej Urszuli, być może także z jakimś napisem upamiętniającym jej pobyt, ale co się z tym stało obecnie, nikt nie wie.

Dom przy Klara Östra Kyrkogatan 12, w którym znajdowało się mieszkanie państwa Cormérych – gdzie święta Urszula mieszkała do lutego 1915 roku w pokoju z oknami wychodzącymi na protestancki kościół św. Klary – także już nie istnieje. Na jego miejscu stoi inny budynek.

Postanowiliśmy zajrzeć przynajmniej do Grand Hotelu, gdzie zatrzymała się na kilka pierwszych nocy, tym bardziej, że mieści się w nim tzw. lustrzana sala, w której odbyło się kilka odczytów świętej Urszuli oraz imprez charytatywnych na rzecz Polski z jej udziałem. Zanotowała, że ilekroć chciała, dostawała tę salę za darmo na różne spotkania. Niestety, było już po godzinie 20.00 i w hotelu nie było nikogo kompetentnego, kto mógłby nam tę salę pokazać, zwłaszcza że była przez kogoś zajęta.

A skoro mowa o odczytach świętej Urszuli, to znamy miejsce jeszcze dwóch pierwszych: po francusku, 12 kwietnia 1915 roku w Vetenskapsakademien (siedziba Szwedzkiej Akademii Nauk), i po niemiecku, 14 kwietnia, w sali KFUM (Kristliga Föreningen av Unge Män = YMCA, czyli Young Men’s Christian Association). Główny gmach Królewskiej Szwedzkiej Akademii Nauk (szw. Kungliga Vetenskapsakademien) znajduje się przy Lilla Frescativägen 4A – dość daleko od centrum. Trochę wątpliwe, czy właśnie w tym gmachu św. Urszula miała swój pierwszy odczyt o Polsce, ale nie starczyło nam czasu na sprawdzenie. Również na poszukiwanie ówczesnej siedziby YMCA już nie było czasu.

12 maja, w sobotę, w OPON, czyli Ośrodku Polskich Organizacji Niepodległościowych, miało się odbyć o godzinie 16.00 pierwsze z cyklu spotkań poświęconych świętej Urszuli. Spotkanie w OPON było kameralne, ale miało skutek natychmiastowy. Zdecydowano, że na ścianie, na której wiszą portrety tzw. ojców niepodległości, znajdzie się także portret świętej Urszuli.

Niedzielę 13 maja mieliśmy bardzo pracowitą. Byliśmy w kościele św. Jana na trzech polskich mszach i zapraszaliśmy na wieczorne spotkanie w katedrze.

Katolicka katedra św. Eryka, siedziba biskupa Sztokholmu, została wzniesiona na przełomie XIX i XX wieku, musiała więc w niej również bywać święta Urszula. Jednak w 1983 roku została gruntownie rozbudowana i przebudowana, a wystrój jest zdecydowanie nowoczesny. W tej katedrze gościł papież Jan Paweł II, gdy w czerwcu 1989 roku odwiedził Szwecję. Pod nową częścią katedry wybudowano również kościół dolny, przeznaczony na różne uroczystości parafialne i spotkania, także wspólnot narodowościowych. Tam również odbyło się spotkanie poświęcone świętej Urszuli.

Katolicka diecezja z siedzibą w Sztokholmie obejmuje całą Szwecję i podlega bezpośrednio Rzymowi – nie należy do żadnej metropolii. Liczy niecałe 50 parafii – z czego 10 odwiedziliśmy. W niektórych pracują polscy księża. Diecezja powstała dopiero w 1953 roku, ponieważ po katastrofie spowodowanej reformacją struktury Kościoła katolickiego długo nie mogły się odrodzić. Gdy w Szwecji przebywała święta Urszula, istniał tam już wikariat apostolski – z bardzo życzliwym dla sióstr biskupem Albertem Bitterem, który wystawił o przyszłej świętej i o siostrach piękne świadectwo w 1918 roku.

Od 1998 roku biskupem Sztokholmu jest Anders Aborelius. Po raz pierwszy od czasów reformacji biskupem jest Szwed (poprzedni był Niemcem), w dodatku od 29 czerwca 2017 roku kardynał. Jest karmelitą bosym i zachował swój habit. Jego kościołem tytularnym w Rzymie jest bazylika Matki Bożej Anielskiej (Santa Maria degli Angeli), w której w 1939 roku odbyły się ceremonie pogrzebowe matki Urszuli. Miał zajrzeć na spotkanie w katedrze, ostatecznie okazało się, że będzie miał w Uppsali dwie grupy młodzieży do bierzmowania. Spotkaliśmy go jednak później, podczas pielgrzymki do sanktuarium maryjnego w Oskarström.

Jednak wcześniejsze spotkanie pp. Andrzejewskich z nim i przypomnienie mu o związkach świętej Urszuli ze Szwecją miało jeszcze inny ciekawy skutek. Kardynał zaproponował, żebyśmy spotkali się z pracującym w archiwum państwowym katolikiem, Larsem Hallbergiem, zajmującym się też historią Kościoła katolickiego w Szwecji, i zachęcili go do poszukania w archiwum wszelkich informacji o świętej Urszuli.

Wracając jednak do programu niedzielnego, najpierw, o godzinie 17.00, w katedrze była msza święta w intencji ojczyzny, odprawiona przez salezjanina z Polskiej Misji Katolickiej ks. Piotra Szumnego, z kazaniem zaimprowizowanym przez siostrę Małgorzatę i poświęconym świętej Urszuli.

Po mszy w sali przy katedrze było przewidziane programem spotkanie – przy kawie i cieście. Tu gospodarzem – podobnie jak później w Lund – było sztokholmskie Towarzystwo Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II, działające pod przewodnictwem p. Bogusławy Dybeck. Obecny był między innymi konsul p. Grzegorz Jagielski, reprezentujący Ambasadę RP w Sztokholmie, która współfinansowała projekt cyklu prelekcji, dzięki czemu możliwy był druk wspomnianych wcześniej polsko-angielskich albumików o świętej Urszuli jako Matce Niepodległości Polski.

Po prelekcji i filmie były sympatyczne rozmowy z ludźmi, którzy dziękowali, opowiadali coś o swoim życiu, o wcześniej zdobytej wiedzy o świętej Urszuli czy nawet o łaskach otrzymanych za jej wstawiennictwem. Zdarzali się też tacy, którzy wcześniej nic o świętej Urszuli nie słyszeli. Taki schemat powtarzał się w kolejnych miejscach, w których gościliśmy.

W poniedziałek 14 maja przed południem pojechaliśmy do Djursholmu. W życiu świętej Urszuli i wspólnoty urszulańskiej chronologicznie wcześniejsze było Södertälje, tam jednak wizyta przewidziana była w środę, ponieważ Djursholm, usytuowany na północno-wschodnich przedmieściach Sztokholmu, był nam po drodze do Uppsali, gdzie zaplanowano spotkanie na wieczór.

Byliśmy umówieni wcześniej z siostrami brygidkami, które mają tam swój dom od 1923 roku. Dom ten założyła święta Maria Elżbieta (Elisabeth) Hesselblad (1870–1957), odnowicielka zakonu brygidek, kanonizowana przez papieża Franciszka 5 czerwca 2016 roku – wspólnie ze Stanisławem Papczyńskim.

Pojechaliśmy więc do sióstr brygidek, które tam prowadzą ośrodek opieki dla starszych osób. Okazało się, że właśnie w tym domu nocował papież Jan Paweł II, gdy w czerwcu 1989 roku przyjechał z wizytą apostolską do Szwecji. Tak więc z Djursholmem związanych jest troje świętych: Urszula Ledóchowska, Maria Elżbieta Hesselblad i Jan Paweł II. Lars Hallberg, którego spotkamy następnego dnia w archiwum w Sztokholmie, pisze właśnie o tym artykuł.

Przełożona brygidek, siostra Beata, już na nas czekała i pojechała z nami, żeby pokazać nam willę, wynajętą przez świętą Urszulę na szkołę językową, która rozpoczęła działalność we wrześniu 1915 roku. Tych willi było w sumie kilka, ponieważ szkoła się rozrastała. Pierwsza, główna, to tzw. willa Karlson. Sprawiała wrażenie pustej – nie udało nam się nikogo tam spotkać. W zamieszczonej w internecie książce adresowo-telefonicznej Djursholmu z 1917 roku jest wśród mieszkańców: „Ledochowska, J.M., Grefvinna, Lokevägen 15, Sveavägens st.”. Willa Karlson zachowała swój adres z tamtych czasów: Lokevägen 15, na skrzyżowaniu z ulicą Sztokholmską, czyli Stockholmsvägen. Tyle że Djursholm został włączony do Sztokholmu, zmienił więc kod pocztowy.

Pojechaliśmy też na dawną stację kolejową Djursholms-Sveavägen, na którą tyle razy przyjeżdżała święta Urszula. Dziś na miejscu torów kolejowych jest ścieżka rowerowo-konna, a w niewielkim budynku dawnego dworca mieści się przedszkole Montessori.

W Djursholmie od 1982 roku ma swą siedzibę i rezydencję nuncjusz apostolski w Szwecji, ale już nie starczyło nam czasu, żeby tam zajrzeć.

Z Djursholmu pojechaliśmy do Uppsali, gdzie przewidziana była msza święta po szwedzku o 18.15, a po niej, o 19.00, prelekcja i film w sali przy Katolska Församlingen St. Lars.

Tego dnia były dwie dodatkowe komplikacje organizacyjne, ponieważ trzeba było po południu odebrać z lotniska senatora Zbigniewa Cichonia (zdążył na spotkanie w Uppsali), a w środku nocy jego żonę, p. Bogusławę Stanowską-Cichoń, która przyleciała innym samolotem na inne lotnisko. Nie udało się tak zgrać ich podróży, żeby mieli rezerwację w tym samym samolocie. Na szczęście w piątek wspólnie odlatywali z powrotem do Polski.

Cieszyliśmy się, że mogli do nas dołączyć. Senator Zbigniew Cichoń był w 2009 roku inicjatorem specjalnej uchwały senackiej, honorującej świętą Urszulę, a jego żona jest autorką prezentowanego w czasie spotkań filmu pt. Wielka Polka św. Urszula Ledóchowska, zrealizowanego dla TVP Kraków. Ich obecność podnosiła rangę spotkań, a przy okazji dawała przedstawicielom organizacji polonijnych szansę podzielenia się z senatorem swoimi sukcesami i bolączkami, z nadzieją, że za jego pośrednictwem sprawy te dotrą do Senatu RP, sprawującego opiekę nad Polonią na świecie. Temu celowi miało służyć zebranie w środę wieczorem w Sztokholmie.

Tymczasem jednak dotarliśmy do Uppsali i po szybkim obiedzie pierwsze kroki skierowaliśmy do katedry św. Eryka, wiedzeni nie tylko sławą katedry, ale też historią kontaktów między świętą Urszulą a luterańskim arcybiskupem Uppsali Nathanem Söderblomem. Po wejściu do katedry wpisaliśmy się po polsku i po szwedzku do wyłożonej przy drzwiach księgi pamiątkowej, a potem zagadnęliśmy dyżurującego tam pastora, który zaciekawił się, kim jesteśmy, dlaczego tu jesteśmy, kim była święta Urszula, dlaczego pytamy o arcybiskupa Nathana Söderbloma.

Interesował nas Nathan Söderblom (1866–1931), w 1914 roku wybrany arcybiskupem Uppsali, prekursor ekumenizmu,w1930 roku wyróżniony pokojową Nagrodą Nobla. Z tym właśnie wybitnym, szeroko znanym wówczas przedstawicielem Kościoła luterańskiego święta Urszula postanowiła zawrzeć znajomość, żeby również jego wciągnąć do propolskiego lobbingu. Pierwszy odczyt miała w pałacu arcybiskupim 10 maja 1915 roku w sali na 150 osób – całkowicie zapełnionej. Widocznie zrobiła dobre wrażenie, skoro jeszcze dwukrotnie został zaproszona z odczytem do Uppsali.

W pobliżu grobu arcybiskupa Söderbloma i jego żony znajduje się pozłacany relikwiarz świętego Eryka, a obok niego wmurowana jest w posadzkę kamienna płyta, upamiętniająca pobyt Jana Pawła II w Szwecji w 1989 roku.

Jan Paweł II jechał do Szwecji wkrótce po tym, jak pożegnał w Rzymie relikwie Urszuli Ledóchowskiej, wyruszające w podróż do Polski. Dlatego 11 maja, żegnając matkę Urszulę podczas nabożeństwa przy grocie Matki Bożej z Lourdes w ogrodach watykańskich, tak się modlił, czy raczej rozmawiał z nią: „[…] tak sobie myślę, że to nasze dzisiejsze wieczorne spotkanie, to pożegnanie z Tobą, jest jakimś znakiem dobrym, obiecującym dla mojej posługi papieskiej w krajach Skandynawii. W każdym razie Tobie, jako wielkiej specjalistce od tych krajów i od tych narodów, polecam tę moją podróż, która jest podróżą papieską i posługą papieską bez precedensu. […] Obecny Papież, którego nigdy nie znałaś osobiście, i Ciebie on też nigdy osobiście nie poznał, po prostu jest za młody, ten Papież, który mówi tym samym językiem, jakim i Ty mówiłaś, ten Papież liczy na Twoje wsparcie, nie tylko w czasie podróży do Skandynawii, ale także na co dzień”.

Do świętej – wtedy jeszcze błogosławionej – Urszuli nawiązał także podczas spotkania ekumenicznego w katedrze w Uppsali miesiąc później, 9 czerwca: „Łączę się z wami w podziękowaniu za pomoc Ducha Świętego, który od tylu lat na wiele sposobów wspiera ruch ekumeniczny w Szwecji i przyczynia się do wzajemnego zbliżenia chrześcijan. Wystarczy sobie przypomnieć życie i działalność takich ludzi, jak wybitny arcybiskup Uppsali Nathan Söderblom, pochowany w tej katedrze, którego wysiłki w dążeniu do jedności chrześcijan i pokoju na świecie są powszechnie znane. Z wielką radością myślę o jego rozmowach i korespondencji z moją wybitną rodaczką Urszulą Ledóchowską, która podczas pierwszej wojny światowej mieszkała przez kilka lat w Szwecji, a która jest dziś wpisana w poczet błogosławionych”.

Katedra w Uppsali jest dla Polaków ważna również dlatego, że spoczywa tam królowa Katarzyna Jagiellonka (1526–1583), najmłodsza córka Zygmunta Starego i Bony Sforzy, matka polskiego króla Zygmunta III Wazy. Jej nagrobkowi pod względem wielkości i artyzmu dorównuje tylko nagrobek Gustawa I Wazy – założyciela dynastii.

Naszą organizatorką w Uppsali była Polka, Magdalena Słyk, adiunkt na uniwersytecie, na wydziale języków środkowoeuropejskich. Zadeklarowała, że latem napisze artykuł o świętej Urszuli do jakiegoś szwedzkiego czasopisma naukowego. Opowiadała ciekawe rzeczy o organizacji studiów. Ze swoimi studentami ma kontakt wyłącznie internetowy, od początku do końca ich studiów. W ogóle nie zna ich osobiście. Nawet egzamin końcowy odbywa się za pośrednictwem platformy internetowej. Z jednej strony jest to niewątpliwie wygodne dla studentów, a także dla uniwersytetu, bo nie jest potrzebne duże zaplecze lokalowe. Z drugiej jednak strony rodzi się pytanie o skutki odrzucenia podstawowej dla formacji uniwersyteckiej relacji mistrz-uczeń.

Przed spotkaniem w sali parafialnej była msza święta po szwedzku w kościele św. Larsa (Wawrzyńca), celebrowana przez jezuitę, rektora tamtejszej uczelni jezuickiej. W Uppsali jezuici prowadzą od kilkunastu lat Instytut Newmana, oferujący studentom kursy i seminaria z filozofii, teologii, etyki i kultury katolickiej.

Prelekcja była z tłumaczeniem na szwedzki, ponieważ przyszło kilkoro Szwedów. Wśród uczestników była między innymi p. Margaretha Uggla, żona nieżyjącego już profesora Andrzeja Nilsa Uggli (1940–2011), wykładowcy slawistyki na tamtejszym uniwersytecie. Profesor Andrzej Nils Uggla był osobą wielce zasłużoną dla Polonii w Szwecji. Wielokrotnie opisywał jej historię w swoich publikacjach. Podejmował też temat działalności Urszuli Julii Ledóchowskiej w Skandynawii.

We wtorek 15 maja przed południem najpierw pojechaliśmy do archiwum państwowego (Riksarkivet), żeby spotkać się ze wspomnianym wcześniej p. Larsem Hallbergiem, który był dobrze przygotowany do naszej wizyty – obłożony stosem różnych teczek z archiwaliami. Napisał już dwie książki o Kościele katolickim w Szwecji, wspominając w nich również o Urszuli Ledóchowskiej. Przyznał się, że był na prelekcji w niedzielę w katedrze, chociaż zrozumiał tylko nazwiska szwedzkie, nazwisko Sienkiewicza i kilka słów, ale potem czytał angielskie napisy w filmie. Zaciekawił nas nie tylko materiałami archiwalnymi. Okazało się, że już dwa lata temu zgłosił biskupowi Arboreliusowi prośbę o podjęcie starań, żeby święta Urszula została oficjalnie uwzględniona w szwedzkim kalendarzu liturgicznym. Biskup wysłał taką prośbę do Watykanu. Gdy go spotkaliśmy kilkanaście dni później, potwierdził i zapewnił, że będzie zabiegał o to w Watykanie.

Po południu, o godzinie 17.00, zaplanowane było spotkanie z uczniami Polskiej Szkoły przy Ambasadzie RP w Sztokholmie. Słuchacze byli młodsi, niż przewidywaliśmy, ale słuchali z zainteresowaniem. Ciekawa była później rozmowa z kierowniczką szkoły p. Katarzyną Begiert i kilkoma nauczycielkami, które teraz postanowiły włączy

ten temat do programu w starszych klasach. Otrzymały przydatne materiały. Nauczycielki ubolewały nad zaniżeniem rangi polskich szkół za granicą przez poprzednie kierownictwo Ministerstwa Edukacji Narodowej. Także tę szkołę zredukowano do rangi szkolnego punktu konsultacyjnego, choć mają 370 uczniów.

16 maja, w środę, pojechaliśmy do Södertälje, gdzie Urszula Ledóchowska wynajęła willę na lato 1915 roku, gdy urszulańska wspólnota się powiększała i nie mogła dłużej mieszkać przy francuskiej szkole, prowadzonej przez siostry św. Józefa. Urszulanki postanowiły przyjmować w lipcu i sierpniu letników, żeby zarobić na utrzymanie, a równocześnie przygotować się do otwarcia od września szkoły w Djursholmie. Święta Urszula pisze o tej willi: „Rzeczywiście była śliczna – położona pięknie, w dużym ogrodzie, i w dodatku tanio mogłam ją nabyć. Pełna mebli – na letni hotelik jak stworzona! Zaraz więc ją zadatkowałam. Na wakacje miałyśmy dach nad głową” (Byłam tylko pionkiem na szachownicy…, s. 115). Z odpoczynku w Södertälje ona sama niewiele skorzystała. Ledwie się tam wprowadziła z siostrami i doprowadziła willę do stanu używalności, zaczęła wyczerpujące trzytygodniowe tournée odczytowe po szwedzku w miejscowościach wypoczynkowych – najpierw w okolicach Sztokholmu, a później na zachodnim wybrzeżu Szwecji.

Choć Södertälje robi wrażenie miasta dużo bardziej przemysłowego niż letniskowego, willa Jacobsberg i jej otoczenie zachowały wiele z dawnego uroku. Mieści się w niej obecnie centrum konferencyjne mającej siedzibę w Södertälje firmy Scania, produkującej samochody ciężarowe, ciągniki siodłowe, autobusy oraz silniki. Zostaliśmy bardzo miło przyjęci przez p. Susanne Sondin, odpowiedzialną za dom. Pozwoliła nam zwiedzić willę, mimo że akurat jakaś grupa miała tam spotkanie.

Gdy wychodziliśmy, spotkaliśmy rodzinę katolików obrządku chaldejskiego. Kościół chaldejski to jeden z katolickich Kościołów wschodnich, działający głównie na terenie historycznej Mezopotamii – dzisiejszego Iraku i wschodniej Syrii. Obecnie w Szwecji wśród katolików najliczniejszą grupę – po rzymskich katolikach – stanowią właśnie katolicy obrządku chaldejskiego.

Z Södertälje zrobiliśmy wycieczkę do Mariefred, gdzie znajduje się zamek Gripsholm – miejsce urodzenia przyszłego króla Polski Zygmunta III Wazy, syna Katarzyny Jagiellonki i Jana III, późniejszego króla Szwecji. Święta Urszula również tam była na wycieczce z uczennicami szkoły językowej.

Chcieliśmy też odwiedzić polskie groby na tamtejszym cmentarzu, gdzie spoczywa dwudziestu czterech marynarzy z polskich okrętów podwodnych, internowanych w Szwecji w czasie drugiej wojny światowej. Kilku zmarło już w czasie internowania. Po zakończeniu wojny okręty podwodne Ryś, Sęp i Żbik wróciły do kraju, jednak część załóg ze względów politycznych pozostała na Zachodzie. Spora grupa marynarzy osiedliła się w Szwecji. Założyli rodziny, prowadzili normalne życie, jednak ciągle związani byli z Mariefred, miejscem ich internowania. Przy wejściu na cmentarz umieszczona jest specjalna tablica, informująca w języku polskim, szwedzkim i angielskim o ich internowaniu. Co roku w czasie uroczystości Wszystkich Świętych spotykają się tam ich potomkowie na modlitwie, odwiedzaniu grobów i wspomnieniach. W uroczystościach biorą udział: duszpasterz z Polskiej Misji Katolickiej w Sztokholmie, konsul i attaché obrony z ambasady polskiej, harcerze, Polski Komitet Pomocy oraz przedstawiciele Towarzystwa Szwedzko-Polskiego.

Po odwiedzeniu cmentarza musieliśmy już szybko wracać do Sztokholmu na zebranie, zaplanowane w Ośrodku Polskich Organizacji Niepodległościowych na godzinę 18.30.

W OPON przywitała nas p. Jolanta Halkiewicz, która przybyła z Litwy na emigrację do Szwecji jeszcze jako dziecko w 1941 roku. Zebranie prowadził prezes Kongresu Polaków w Szwecji p. Janusz Górczyński. Przedstawiciele organizacji polonijnych na spotkaniu z p. senatorem Zbigniewem Cichoniem omówili działalność swoich organizacji, mówili też o trudnych sprawach, związanych z podziałami politycznymi w środowisku polonijnym i nikłej świadomości tych zagadnień w kraju. Jednym z poruszanych problemów była też konieczność weryfikacji reprezentantów Polonii, gdyż niestety, często uznawani i honorowani są dawni aktywiści z czasów PRL-u. Omawiano też sprawę rosnącej potrzeby wsparcia finansowego ze strony kraju dla organizacji polonijnych, żeby mogły nadal pełnić swą rolę w podtrzymywaniu polskiej kultury i pamięci historycznej. Wiąże się to, poza rozwojem zadań związanych z przybyciem nowej fali emigracji zarobkowej z Polski, ze zmianami polityki szwedzkiego rządu w odniesieniu do finansowania organizacji etnicznych, zgodnie z wytycznymi Unii Europejskiej. Przejawem tych zmian stało się cofnięcie w tym roku dotacji dla Kongresu Polaków w Szwecji. Mówiono też o problemach adaptacji rodzin nowo przybyłych Polaków do istniejącego tu systemu wychowawczego i prawnego, co prowadzi doś

często do konfliktów pokoleniowych w rodzinach i do odbierania dzieci przez urzędników socjalnych.

Poruszono też wiele innych spraw. Było to bardzo owocne spotkanie zarówno dla p. senatora Cichonia, jak i dla organizacji polonijnych zrzeszonych w Kongresie Polaków w Szwecji.

17 maja, w czwartek, pojechaliśmy szukać szkoły sióstr św. Józefa. Chcieliśmy dotrzeć jeszcze pod ten adres, związany ze świętą Urszulą w 1915 roku. Siostry św. Józefa z Chambéry prowadziły w Sztokholmie żeńską szkołę z francuskim językiem wykładowym, założoną w 1867 roku, a od 1910 roku mieszczącą się w dwóch kamienicach przy Döbelnsgatan. Gdy na początku 1915 roku do Urszuli zaczynały dołączać kolejne siostry opuszczające Petersburg, pokój u rodziny Cormérych już nie wystarczał. Pod koniec lutego pomogły siostry św. Józefa – zaproponowały w ich klasztorze wolne mieszkanie, o którym święta Urszula pisze: „[…] osobne wejście, przedpokój i dwa pokoje, za które niedużo miałam płacić, a utrzymanie […] razem z siostrami w refektarzu za lekcje, których byśmy udzielały. Chętnie przyjęłam te warunki i 1 marca wprowadziłam się z siostrą Wielowieyską do sióstr świętego Józefa” (Byłam tylko pionkiem…, s. 102).

Ten adres jest ważny, chociaż święta Urszula wraz z siostrami mieszkała tam niewiele ponad trzy miesiące. Tam powstała Sodalicja Mariańska dla pań, tam zaczęło hrabinę Julię Ledóchowską – jak musiała się oficjalnie przedstawiać w Szwecji – odwiedzać coraz więcej osób, tam urządzała co tydzień wykłady z historii polskiej dla grona pań interesujących się Polską. Tam również odwiedził ją Michał Łempicki, żeby w imieniu Henryka Sienkiewicza prosić o współpracę z Głównym Komitetem Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce.

Wybraliśmy się więc odwiedzić szkołę i poszukać dawnego mieszkania urszulanek. Szkoła jest usytuowana blisko kościoła św. Jana, użytkowanego przez Polską Misję Katolicką – przedzielona od niego tylko niewielkim cmentarzem, sprawiającym wrażenie raczej parku. W szkole udało nam się trafić na stosunkowo młodego, choć kompetentnego woźnego, który po pierwsze, dał nam adres mejlowy do niepracującej już w szkole nauczycielki, znającej dobrze historię szkoły, a po drugie, pytany, gdzie mogło być kiedyś samodzielne mieszkano z osobnym wejściem, przedpokojem i dwoma pokojami, pokazał nam, że właśnie jego „kanciapa” na parterze stanowi część takiego jeszcze do niedawna funkcjonującego mieszkania. Pokazał nam też dawne wejście do niego, prowadzące z bramy pod numerem 7 (okna na prawo od wejścia). Siostry józefitki wchodziły do siebie tym samym wejściem, ale mieszkały na górze. Ostatnie siostry opuściły szkołę w 1978 roku, choć do dziś ślad po ich obecności pozostał jeszcze na domofonie.

Po drodze odwiedziliśmy miejsce pamięci poświęcone ofiarom zbrodni katyńskiej. Jest to okazały monument z napisami w języku polskim i szwedzkim, postawiony w 2001 roku staraniem Kongresu Polaków w Szwecji na terenie starego cmentarza, okalającego wspomniany już kościół św. Jana. Wcześniej, od roku 1975, istniał on w trochę skromniejszej formie, w ogródku koło lokalu Ośrodka Polskich Organizacji Niepodległościowych przy Östermalmsgatan 75. Poświęcony był wtedy przez biskupa Władysława Rubina w 35 rocznicę tej zbrodni.

Przed południem udało nam się pojechać jeszcze na cmentarz Haga Norra w Sztokholmie. W jego wschodniej części znajduje się najstarszy w Szwecji katolicki cmentarz, na którym spoczywa wielu wybitnych przedstawicieli emigracji polskiej sięgającej czasów Powstania Styczniowego.

Przykładem tego jest okazały nagrobek Józefa Błażeja Demontowicza, przedstawiciela Rządu Narodowego na Skandynawię, który organizował pomoc dla powstania na Litwie. Jest też grób rodziny Pomian-Hajdukiewiczów. Józef Alfons Hajdukiewicz wraz z żoną Olimpią również brali udział w Powstaniu Styczniowym na Litwie. Ich syn Alf Pomian-Hajdukiewicz w czasie pierwszej wojny światowej zakładał Polski Komitet Ratunkowy i współpracował ze świętą Urszulą Ledóchowską. W czasie drugiej wojny światowej był jednym z założycieli Polskiego Komitetu Pomocy w Szwecji – organizacji będącej kontynuatorką Komitetu Ratunkowego, w którym działała siostra Urszula Ledóchowska. Nie sposób wymienić wszystkie spoczywające tu, a zasługujące na to osoby. Z okresu drugiej wojny wspomnieć trzeba choćby Stanisława Thugutta, legionistę, działacza ludowego, wicepremiera w rządzie Jędrzeja Moraczewskiego. Kolejni to dyplomaci: Wiesław Patek i Tadeusz Pilch oraz attaché prasowy Poselstwa Polskiego Norbert Żaba. Są tam liczne groby rodaków uratowanych z niemieckich obozów koncentracyjnych przez Szwedzki Czerwony Krzyż i UNRRA (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Pomocy i Odbudowy) w akcji białych autobusów pod koniec wojny. Kolejny ważny dla nas grób to miejsce spoczynku rotmistrza Władysława Kitowskiego, pseudonim „Grom”, jednego z dowódców oddziałów Armii Krajowej Okręgu Nowogródzkiego, uczestnika walk o Wilno. Jest też grób Elny Gistedt-Kiltynowicz, primabaleriny operetki warszawskiej, rodowitej Szwedki, Polki z wyboru, ratującej od śmierci w 1943 roku trzydzieścioro czworo dzieci z wysiedlanej przez Niemców Zamojszczyzny. Niedaleko spoczywa Janina Kurkowska-Spychaj, wielokrotna mistrzyni świata w łucznictwie, uczestniczka Powstania Warszawskiego i członkini organizacji Żegota, pomagającej Żydom w czasie okupacji niemieckiej. Odnajdujemy tu również groby znanych rodzin. Tu spoczywa między innymi arcyksiążę Karol Albrecht von Habsburg, z polskiej gałęzi cesarskiego rodu Habsburgów, właściciel Żywca. Warto też wspomnieć o dwóch bosmanach z Daru Pomorza, Janie Leszczyńskim i Józefie Grzelaku. Są to nauczyciele i wychowawcy pierwszych roczników oficerów naszej floty. Należą też do grona kaphornowców.

Opieką nad częścią tych grobów i opłacaniem ich istnienia z darów członków i sympatyków zajmuje się Polski Komitet Pomocy w Szwecji. Zainteresowanych miejscami pamięci na szwedzkich cmentarzach, między innymi w Sztokholmie, Malmö czy Lund, odsyłamy do strony internetowej: www.polskieslady.se.

Stamtąd pojechaliśmy na spotkanie do Västerås – na mszę świętą w języku szwedzkim o godzinie 18.00. Po niej o 19.00 była prelekcja i film w sali przy parafii. Proboszczem okazał się bardzo sympatyczny franciszkanin, Polak, ojciec Natan Spych, dobrze znający życiorys świętej Urszuli. Gospodarzem spotkania był Związek Wolnych Polaków w Västerås. Wśród uczestników był między innymi p. Przemysław Koba z rodziną, syn śp. Romana Koby (1916–2001), byłego więźnia niemieckich obozów koncentracyjnych, wieloletniego prezesa Kongresu Polaków w Szwecji.

To było już ostatnie spotkanie, w którym wzięli z nami udział pp. Bogusława i Zbigniew Cichoniowie. Następnego dnia wracali do Polski.

18 maja, w piątek, wyruszyliśmy rano w dłuższą drogę do Jönköping, gdzie o 18.00 w parafii św. Franciszka była msza święta w języku szwedzkim, a po niej prelekcja i film. Proboszcz parafii ojciec Joseph Maria Nilsson dał nam nowe sugestie i inspiracje do poszukiwania śladów pobytu świętej Urszuli w tamtych stronach, nad jeziorem Vättern, a szczególnie w Gränna.

Spotkanie cieszyło się dużym zainteresowaniem i przebiegło w miłej atmosferze. Współorganizowało je Zjednoczenie Polskie w Jönköping pod przewodnictwem p. Krystyny Haderberg. To kolejna organizacja zrzeszona w Kongresie Polaków w Szwecji. Po spotkaniu pp. Krystyna i Jan Andrzejewscy wrócili na trzy dni do Sztokholmu, a siostra Małgorzata Krupecka po odpoczynku i gościnie u Szwedki, p. Gunilli Ronquist, następnego dnia rano ruszyła w dalszą drogę autobusem do Göteborga.

W sobotę 19 maja w Göteborgu organizację przedsięwzięcia przejął p. Tadeusz Opałko, prezes tamtejszego Związku Polskich Katolików. Zaplanowane były spotkania w sobotę, w niedzielę i w poniedziałek 19–21 maja w Polonia Center oraz w parafii. Właśnie tutaj, w dużych miastach szwedzkich na zachodnim wybrzeżu – takich jak Göteborg, Malmö, Lund czy Hälsingborg – Urszula Ledóchowska miała cykl konferencji w listopadzie 1915 roku, organizowanych z wielkim rozmachem, w największych salach w mieście, zawsze z udziałem kilkuset osób i zawsze dobrze nagłośnionych w mediach. Nie udało nam się jej pod tym względem dorównać.

Trzy dni, od wtorku 22 maja do czwartku 24 maja, poświęcone były na krótki, ale ważny wypad do Danii. Nawiązaliśmy współpracę z wspólnotami polonijnymi w Ålborgu i Kopenhadze, działającymi pod kierownictwem p. Jadwigi Jonsdottir, by zorganizowały spotkania ze zwykłym programem, czyli prelekcją o świętej Urszuli i filmem.

W Ålborgu we wtorek czekał na nas po południu p. Cezary Szwebs z Grupy Pallotyńskiej przy kościele św. Marii, pracujący na tamtejszym uniwersytecie, który zaskoczył nas doskonałym przygotowaniem do oprowadzenia nas po mieście, z uwzględnieniem miejsc związanych ze świętą Urszulą, poczynając od portu, w którym zeszła ze statku. Pojechaliśmy, oczywiście, obejrzeć domy, w których siostry prowadziły od 1917 do 1920 roku sierociniec dla dzieci oraz szkołę.

Na 19.30 dotarliśmy do parafii.

Następnego dnia wyjechaliśmy do Kopenhagi, z małym przystankiem w kościele Jezuitów w Århus, gdzie również bywała święta Urszula. Nie było wiele czasu, ponieważ na 18.30 musieliśmy dojechać na mszę świętą do kościoła św. Anny w Kopenhadze. Po mszy zaplanowane było spotkanie w sali parafialnej. Kościołem św. Anny, będącym siedzibą Polskiej Misji

Katolickiej, opiekują się polscy księża redemptoryści, którzy bardzo miło nas przyjęli i zapewnili nocleg w swoich pokojach gościnnych.

Na spotkaniu byli m.in. pp. Maria i Roman Miedzianogóra, nauczyciele języka polskiego. Pani Maria jest autorką wydanej przeż IPN książki pt. ”Róże dla Lone”, o mało znanym epizodzie wspólnej walki duńsko-polskiej w ruchu oporu w czasie II wojny światowej.

Upamiętnia to tablica odsłonięta przez p. Prezydenta RP dr Andrzeja Dudę w 2016 r. na ścianie kościoła św. Ansgara

w Kopenhadze.

W czwartek 24 maja rano rektor Polskiej Misji Katolickiej ks. Wiesław Podlach wyszukał nam na planie miasta różne miejsca związane ze świętą Urszulą, ponieważ mając do dyspozycji tylko kilka godzin, nie chcieliśmy zwiedzać miasta według klucza turystycznego, ale iść szlakiem Świętej.

Najciekawsze dla nas okazały się dwa miejsca, w których miała odczyty. Pierwszy w Danii odczyt, po francusku, odbył się 19 listopada 1915 roku w Kvindelig Laeseforening (sali Towarzystwa Czytelniczego dla Kobiet) i został w 1916 roku wydany drukiem po francusku i angielsku z przedmową Henryka Sienkiewicza, a drugi sześć dni później, po szwedzku, w Odd Fellow Palaeet.

Dużo jeszcze pozostało nam do odkrycia, ale musieliśmy wróci

już do Polskiej Misji Katolickiej na obiad, troskliwie przygotowany przez siostrę Miriam, i po serdecznym pożegnaniu szybko wyruszać w drogę powrotną do Szwecji.

Kierowaliśmy się do Lund. Tamtejsza organizacja polonijna, Towarzystwo Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II w Lund, działająca pod przewodnictwem Stanisława Radziukiewicza, przygotowała nam noclegi w klasztorze dominikanek, położonym niedaleko Lund, na uboczu, w Rögle. Naszą przewodniczką do tego uroczego miejsca i później przy niedzielnym krótkim zwiedzaniu Lund była p. Krystyna Höglund.

Następnego dnia, w piątek 25 maja, w Lund, pp. Jadwiga i Jan Kurkusowie ofiarowali nam czas, by być naszymi przewodnikami. Razem udaliśmy się do biblioteki uniwersyteckiej na umówione spotkanie z p. Tomaszem Leśniakiem, archiwistą opiekującym się zbiorami Polskiego Instytutu Źródłowego. PIŹ zaraz po zakończeniu wojny zbierał zeznania osób ocalonych z niemieckich obozów koncentracyjnych. Po różnych zawirowaniach archiwum to umieszczono w bibliotece uniwersytetu w Lund, gdzie obecnie jest opracowywane i tłumaczone na język angielski oraz przenoszone na nośniki elektroniczne. Jest stopniowo udostępniane na stronie internetowej: https://www.ub.lu.se/witnessing-genocide. Mogliśmy naocznie zapoznać się z tymi zbiorami i pamiątkami, które wciąż wywołują duże wzruszenie.

Następnie w towarzystwie naszych przewodników odwiedziliśmy tamtejszy cmentarz, na którym – podobnie jak w Sztokholmie i Malmö – spoczywa wielu zasłużonych rodaków i byłych więźniów ocalałych z niemieckich obozów koncentracyjnych. Wymienić tu trzeba choćby prawnika Bożysława Kurowskiego (1911–2006), który – sam ocalały z obozowego piekła – w ramach działalności PIŹ zbierał świadectwa od innych. Jako gorący patriota i katolik, żywo interesował się też działalnością świętej Urszuli Ledóchowskiej i gromadził informacje na ten temat w prywatnym archiwum.

Potem pojechaliśmy do Malmö, przywitać się z o. Marianem Motyką, rektorem Polskiej Misji Katolickiej, prowadzonej przez misjonarzy oblatów. Do ich obowiązków należy też opieka nad polską wspólnotą w Lund.

Następnie z p. Mariuszem Lubińskim, poleconym przez p. Marka Małachowskiego, odwiedziliśmy kwaterę polską na cmentarzu w Malmö, gdzie spoczywają również Polacy, którzy zostali uratowani z niemieckich obozów koncentracyjnych przez Szwedzki Czerwony Krzyż i UNRRA. Wiele z tych osób zmarło jednak z powodu wycieńczenia i chorób zaraz po ocaleniu. Warto tu wspomnieć postać Haliny Banasiak, która ofiarnie niosła pomoc współuwięzionym w niemieckim obozie w Stutthofie. Tęskniąc, potajemnie pisała w obozie bajki dla swoich dzieci, których jednak mimo pomocy medycznej otrzymanej w Szwecji już nie zobaczyła. W 2012 roku Bajki Haliny Banasiak, tęsknotą pisane, ukazały się nakładem Muzeum KL Stutthof.

Staraniem pp. Danuty i Wiesława Kapergren ze Związku Piłsudczyków w Malmö na tym cmentarzu stanął obelisk poświęcony Pamięci Dziedzictwa Narodowego, z tablicami upamiętniającymi ofiary Katynia i niemieckich obozów koncentracyjnych, bohaterstwo polskich lotników na wszystkich frontach drugiej wojny światowej, ofiary represji komunistycznych, w tym trzech komandorów polskiej marynarki wojennej: Zbigniewa Przybyszewskiego, Stanisława Mieszkowskiego i Jerzego Staniewicza, niesłusznie skazanych i straconych przez zainstalowany w Polsce po wojnie reżim komunistyczny. Jest tu również tablica poświęcona katastrofie smoleńskiej 10 kwietnia 2010 roku.

Natomiast w sobotę 26 maja czekała nas pielgrzymka do sanktuarium maryjnego w Oskarström. Naszymi przewodnikami tym razem byli pp. Irena i Marek Małachowscy ze Związku Polaków w Helsingborgu.

Po pierwszej wojnie światowej w okresie kryzysu przybyło do Szwecji wielu polskich emigrantów zarobkowych. Większość osiadła w tym właśnie regionie, czyli w Skanii. Z ich inicjatywy, przy wsparciu Poselstwa Polskiego, w 1925 roku wybudowano kościół katolicki pod wezwaniem Matki Boskiej w Oskarström. W 1928 roku przybyły tam z Polski siostry służebniczki, które niestety, kilka lat temu musiały zamknąć wspólnotę. W niewielkiej świątyni czczona jest kopia obrazu Matki Bożej della Strada. Był to jeszcze jeden znak, wiążący nas ze świętą Urszulą, która przed oryginałem tego obrazu, znajdującym się w kościele Il Gesù w Rzymie, spędziła wiele godzin na modlitwie, zwłaszcza w 1920 roku, gdy czekała na zatwierdzenie zgromadzenia szarych urszulanek przez Stolicę Świętą.

Z biegiem lat pielgrzymka do Oskarström stała się tradycją katolików z całego regionu. Zobaczyliśmy tam szwedzki Kościół katolicki w pigułce, a więc wiele odcieni narodowościowych, wśród których niewiele było widocznych elementów rdzennie szwedzkich – z wyjątkiem kard. Andersa Aboreliusa, z którym udało nam się porozmawiać.

Po mszy świętej i po posiłku, gdy p. Marek Małachowski wziął gitarę i zaintonował pieśni oazowe, wokół nas zebrała się spora grupa Polaków, którzy wysłuchali później nieplanowanej prelekcji o świętej Urszuli. Była między nimi p. Anna Kurowska, córka p. Bożysława Kurowskiego.

Pielgrzymka do Oskarström dla paru osób stała się okazją do sentymentalnego spotkania po latach z księdzem seniorem Pawłem Banotem, opiekującym się obecnie sanktuarium. W drugiej połowie lat osiemdziesiątych, jako rektor Polskiej Misji Katolickiej w Sztokholmie, obejmował on swą opieką duszpasterską emigrantów solidarnościowych w ośrodkach adaptacyjnych we Flen i Oxelösund.

Po powrocie do Helsingborga i krótkiej gościnie u pp. Małachowskich ruszyliśmy w ich towarzystwie jeszcze na zwiedzanie miasta, a następnie okolicznych kurortów nadmorskich, w tym Arild, gdzie również wygłaszała swoje prelekcje o Polsce święta Urszula.

W niedzielę 27 maja w Lund przy kościele pw. św. Tomasza odbyła się ostatnia zaplanowana prelekcja. Na mszę świętą o godzinie 12.00 wraz z rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Malmö przyjechał biskup Wiesław Lechowicz, przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Polonii i Polaków za Granicą oraz delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Emigracji Polskiej.

Wziął udział również w spotkaniu po mszy. Wysłuchawszy prelekcji o świętej Urszuli, przyznał, że już niejeden raz docierały do niego głosy, że warto by było uczynić patronami polskiej emigracji świętą Urszulę i świętego Jana Pawła II – żeby emigranci mieli Matkę i Ojca – a ponieważ formalności w Watykanie trwają bardzo długo, może warto by było działać metodą faktów dokonanych.

Wieczór zakończyła pożegnalna kolacja u pp. Jadwigi i Jana Kurkus.

Następnego dnia, w poniedziałek 28 maja – po bardzo pracowitych, ale też fascynujących niemal trzech tygodniach w Szwecji i Danii, przeżytych z duchowym wsparciem świętej Urszuli – pożegnaliśmy się na lotnisku w Malmö.

Jak już zauważyliśmy wyżej, nie udało nam się dorównać świętej Urszuli Ledóchowskiej pod względem liczby przyciągniętych słuchaczy, ale i tak w sumie wszystkich trzynastu prelekcji wysłuchało i obejrzało film od 400 do 500 osób, a kilka tysięcy usłyszało o działalności tej wielkiej Polki w Skandynawii przy okazji ogłoszeń parafialnych po mszach świętych i dzięki informacjom rozpowszechnianym na stronach internetowych Kongresu Polaków w Szwecji oraz poprzez Facebook i Twitter. Rozprowadzono też 300 egzemplarzy albumików polsko-angielskich, kilkaset tekstów prelekcji w języku polskim i angielskim, kilkadziesiąt kopii filmu i tyleż egzemplarzy innych publikacji. Był to zatem znaczący wkład w przypomnienie Polonii szwedzkiej i duńskiej postaci i działalności świętej Urszuli Julii Ledóchowskiej w Skandynawii, Matki Niepodległości Polski, w stulecie tamtych historycznych wydarzeń.

Zapewne część z tych informacji dotarła też do zainteresowanych historią kręgów społeczeństwa szwedzkiego i duńskiego.

Wędrując przez Szwecję i Danię, odwiedziliśmy wiele miejsc związanych ze świętą Urszulą, spotkaliśmy bardzo wielu ciekawych i życzliwych ludzi, którzy z zainteresowaniem słuchali prelekcji.

Uczestniczyliśmy też w ich radościach, a nawet smutku związanym z ciężką chorobą najbliższej osoby.

W imieniu Polskiego Komitetu Pomocy w Szwecji składamy serdeczne podziękowania za zaangażowanie i współpracę wszystkim organizacjom, współorganizatorom i uczestnikom spotkań.

Szczęść Boże!

Krystyna i Jan Andrzejewscy

s. Małgorzata Krupecka

Share

oficjalna witryna Kongresu Polaków w Szwecji